Apple – zjeść jabłko, czy mieć jabłko?

Maj 21, 2010
  1. Apple – zjeść jabłko, czy mieć jabłko?

    Apple, producent komputerów i urządzeń mobilnych, stał się w ostatnich latach synonimem sukcesu rynkowego. Efekty działalności spółki imponowały szczególnie w warunkach kryzysu gospodarczego. Jednocześnie jednak rozbudziły oczekiwania analityków i inwestorów. W tych warunkach polaryzują się opinie na temat tego, czy na akcjach tej firmy da się jeszcze zarobić, czy jednak niosą ze sobą ryzyko pokaźnych strat.

    Historia pierwszego rewolucyjnego produktu wprowadzonego na rynek przez Apple sięga lat 70. XX wieku. Był to komputer osobisty Apple II. W latach 80. wykonano kolejny krok, jakim był komputer Macintosh. Na markę Apple jako innowatora w branży pracowały potem system operacyjny OS X, pakiet iLife oraz aplikacje profesjonalne. W ostatnich latach spółka stała się pionierem w rewolucji multimediów cyfrowych. Stało się tak za sprawą iPoda, przenośnego odtwarzacza muzyki i wideo oraz sklepu iTunes Store. Pojawiła się również na rynku telefonów komórkowych, oferując iPhone’a. Ostatnim wynalazkiem jest iPad, któremu przypisuje się wręcz zrewolucjonizowanie przyszłości mobilnych mediów i elektroniki użytkowej.

    Silnych stron nie brakuje…

    Ostatnie lata przyzwyczaiły inwestorów do tego, że produkty Apple są jedyne w swoim rodzaju – pozwalają windować marże i unikać uczestniczenia w wojnach cenowych. Dzięki wyjątkowemu designowi i skutecznemu marketingowi stają się czymś więcej niż jedynie produktem. Są miernikiem stylu życia. Dzięki nim stopniowo rozwijany jest model biznesu, na który składa się sprzedaż nie tylko produktu, ale również treści z nim związanych. Nie wiąże się to z nadmiernymi kosztami pracowniczymi. Zyski przypadające na jednego pracownika są wyraźnie większe niż w całej branży (315,2 tys. USD wobec 279,3 tys. USD w sektorze).

    Rozwój ułatwia silna pozycja bilansowa. Apple ma w kasie 28 mld USD gotówki i generuje 10 mld USD wolnych przepływów pieniężnych z działalności operacyjnej (tyle było w ostatnim roku obrachunkowym). Te cyfry stanowią nie tylko o bezpieczeństwie inwestycji w akcje spółki, ale potwierdzają też praktycznie nieograniczone możliwości rozwijania nowych produktów. Na badania i rozwój spółka wydała w roku obrotowym zakończonym we wrześniu 2009 r. 1,33 mld USD wobec 782 mln USD w 2007 r. i 535 mln USD w 2005 r.

    Wyrazem rynkowego sukcesu spółki jest wysoka rentowność działalności – wskaźnik zwrotu na kapitale (ROE) sięga 34%. Wzrost wolnych przepływów pieniężnych z działalności operacyjnej, które są jednym z ważniejszych mierników sukcesu biznesowego firmy, trwa od lat. W roku obrotowym zakończonym we wrześniu 2005 r. wynosiły one 2,54 mld USD, w 2006 r. – 2,22 mld USD, w 2007 r. – 5,47 mld USD, w 2008 r. – 9,6 mld USD i aż 10,16 mld USD w 2009 r. Wzrost zysków też ma trwały charakter. W przypadku zysku operacyjnego nastąpił wzrost z 1,64 mld USD w roku obrotowym 2005, poprzez 2,45 mld USD w 2006 r., 4,41 mld USD w 2007 r., 8,33 mld USD w 2008 r., aż do 11,74 mld USD w 2009 r.

    Sukcesy z ostatnich lat rozbudzają oczekiwana analityków giełdowych. Regularnie podnoszą oni prognozy zysków spółki na obecny i przyszły rok obrotowy (13,11 USD zysku na akcję w tym roku obrotowym, kończącym się we wrześniu 2010 r., wobec 11,89 USD 4 tygodnie temu i 15,15 USD w przyszłym roku wobec 13,94 USD 4 tygodnie temu). Z ich strony bezwzględnie też przeważają zalecenia kupna dla akcji Apple (zdecydowanie kupuj w 33 rekomendacjach na 38 wydanych).

    Do takich ocen zachęca znacznie szybszy niż w całej branży wzrost zysków Apple. Przez ostanie 5 lat podnosiły się o 65% rocznie wobec 30% w sektorze. W ostatnim tym roku o 44,5% wobec 33,9% w branży. Jednocześnie wycena papierów Apple nie odbiega od średniej w branży a jest nawet nieco niższa niż na całym amerykańskim rynku. Bieżący wskaźnik cena/zysk dla Apple to 22,2 w porównaniu z 22 dla sektora i 24,4 dla S&P 500. W przypadku cena/wartość księgowa te cyfry to odpowiednio 6,1, 6 i 3,4.

    …ale słabe również się znajdą

    Nacisk, jaki Apple kładzie na rozwój produktów, w dużym stopniu uzależnia firmę od sukcesu rynkowego pojedynczych rozwiązań. Na razie ta strategia działa, o czym świadczy rekord sprzedażowy iPad’a (na sprzedaż 1 mln egzemplarzy potrzeba było jedynie czterech tygodni). W kolejnych kwartałach trudniej będzie się też spółce wyróżniać na tle konkurentów z branży. W 2011 r. spodziewane jest wyrównanie się tempa poprawy zysków firmy i spółek z sektora. Apple ma je zwiększyć o 15,6%, a sektor o 16,6%.

    Wśród pozytywnych tendencji w zakresie wyników finansowych uwagę zwraca pierwszy od kilku lat ujemny bilans całkowitych przepływów pieniężnych w roku obrotowym zakończonym we wrześniu 2009 r. (minus 6,6 mld USD). Był on pochodną wydatków inwestycyjnych. Jako wyraz braku wiary w możliwość dalszego wzrostu cen akcji Apple można odczytywać szereg transakcji sprzedaży walorów, jakie w ostatnich tygodniach przeprowadziły osoby z kierownictwa firmy.

    Szanse. Do wykorzystania?

    Spodziewana przez ekonomistów dalsza poprawa koniunktury gospodarczej ułatwiałaby rozwój firmy i podtrzymanie dobrej passy w zakresie wyników finansowych. Prognozowany jest przy tym rozwój rynku mobilnych rozwiązań telekomunikacyjnych, a w zakresie elektronicznych nośników treści wręcz rewolucja (prasa i książki).

    Możliwa jest również aprecjacja chińskiego juana, osłabiająca atrakcyjność cenową produktów eksportowanych z Państwa Środka. Przedsiębiorstwa z tego kraju są poważnymi konkurentami Apple. Realny jest też spadek bezrobocia w efekcie poprawiającej się koniunktury gospodarczej. Wpływałby on na wzmocnienie pozycji konsumentów i w konsekwencji zainteresowanie produktami Apple.

    Zagrożenia. Do uniknięcia?

    Sukcesy w czasie kryzysu podnoszą oczekiwania wobec spółki, którym może być coraz trudniej sprostać. Pierwszym ostrzeżeniem są prognozy Apple na III kwartał 2010 r., które są wyraźnie słabsze od szacunków analityków (13-13,4 mld USD przychodów wobec spodziewanych przez specjalistów 13 mld USD oraz 2,28-2,39 USD zysku na akcję wobec prognoz na poziomie 2,67 USD). Inwestorzy giełdowi nie są przygotowani na ewentualne słabsze od oczekiwanych wyniki finansowe. W ostatnich kwartałach spółka zarabiała znacznie więcej niż szacowali analitycy branżowi. W I kw. 2009 r. o 22%, w II kw. 2009 r. o 17,4%, w III kw. 2009 r. o 27,3%, w IV kw. 2009 r. o 76,4%, a w I kw. 2010 r. o 37% więcej.

    Trzeba być świadomym, że kontynuacja ożywienia gospodarczego w USA i na świecie będzie sprzyjać poprawie wyników przez inne przedsiębiorstwa z branży. W rezultacie spółce będzie się trudniej na ich tle wyróżniać. Realne jest przy tym pogorszenie koniunktury giełdowej w efekcie obaw o stan finansów publicznych w dojrzałych gospodarkach. Kurs Apple zwyżkował przez ostatnie 12 miesięcy o ponad 100%. To tworzy pokaźną przestrzeń do realizacji zysków.

    Rośnie konkurencja ze strony chińskich firm. Jej przejawem jest konflikt z HTC Corporation. Ta ostatnia firma w odpowiedzi na pozew przeciwko niej ze strony Apple oskarżyła amerykańską firmę o naruszenie przez iPhone’a i iPad’a jej patentów. Procesy zawsze niosą ze sobą ryzyko związane z kosztami prawnymi oraz ewentualnym zakazem sprzedaży iPhone’ów, iPad’ów i iPod’ów na terenie USA (o to wnosi HTC).

    W górę czy w dół?

    – Dyskusja na ten temat budzi podobne emocji co konflikt zwolenników i przeciwników iPhone’a. Nie znamy odpowiedzi. Wiemy jedynie, że Apple nie jest zwyczajną spółką. Potwierdza to fakt, że budzi tak skrajne emocje i prowokuje gorące dyskusje w skali globalnej – mówi Michał Kowalski z Wealth Solutions, która wprowadziła właśnie na rynek inwestycje Jabłko Plus i Jabłko Minus pozwalające zarabiać na wzroście lub spadku notowań Apple.

    – W naszej ocenie spółka jest w wyjątkowym momencie swojej historii. Albo pokona prawa grawitacji i będzie nadal rosła w tak oszałamiającym tempie. Albo podda się i ulegnie głębokiej przecenie. Najmniej realny w naszej ocenie jest scenariusz „nijaki”, w którym notowania akcji utrzymują się przez rok na obecnym poziomie – dodaje Michał Kowalski.