Tak, jeśli emocje innych towarzyszą naszym inwestycjom. Autografy sławnych ludzi, rzadkie znaczki, samochody, płyty czy ekskluzywne alkohole, to wszystko rozpala wyobraźnię tysięcy ludzi na świecie. Ile można zarobić na ich pasji?
Inwestycje emocjonalne to często zakup fizycznie istniejących przedmiotów, które są żywą częścią historii. To często obiekty unikatowe, które rozbudzają wyobraźnię wielu osób na całym świecie. Nie można się dziwić miłośnikom Beatlesów, że pragną zdobyć płytę z autografami członków zespołu czy fanom motoryzacji, że są w stanie zapłacić prawdziwą fortunę za jeden z kilku istniejących na świecie egzemplarzy rzadkiego Ferrari. Dzięki pasjonatom ceny takich obiektów systematycznie rosną, sprawiając, że stają się dobrą lokatą kapitału.
Samochód, znaczek pocztowy, a może autograf?
Znawcom motoryzacji chyba nie trzeba przedstawiać Ferrari 365 GTB/4 Daytona. To samochód legenda, za który niejedna osoba rzuciłaby się w ogień. Włoskie fabryki wypuściły w świat zaledwie trochę ponad 1000 egzemplarzy tego pojazdu na przełomie lat 60. i 70. Jeszcze w 1980 r. trzeba było za niego zapłacić ok. 20 tys. funtów. Ciekawe, czy ktoś z kupujących wtedy ten pojazd (za dość znaczną jak na lata 80. sumę) przypuszczał, że 22 lata później ten sam samochód będzie sprzedany za… 250 tys. funtów.
Takich przykładów na rynku dóbr kolekcjonerskich oczywiście można znaleźć więcej. Niedawno został pobity rekord, jeśli chodzi o cenę albumu The Beatles z autografami wszystkich czterech tworzących zespół muzyków. Szacuje się, że takich płyt jest na świecie ok. 125. Nic więc dziwnego, że walka fanów o każdy z nich jest zaciekła. Do niedawna rekord należał do albumu Meet The Beatles, który sprzedano za 150 tys. funtów w 2011 r. Jednak już 30 marca tego roku został on pobity. Egzemplarz Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band z podpisami całej czwórki Beatlesów osiągnął cenę 290,5 tys. funtów. Z kolei gitara VOX – z której korzystał Lennon i Harisson – tydzień temu została sprzedana na licytacji organizowanej przez Sotheby’s za 530 tys. funtów. Przed aukcją dotychczasowy właściciel oczekiwał, że uda się ją sprzedać maksymalnie za 200 tys. funtów, co i tak byłoby niezłym wynikiem, ponieważ zaledwie parę lat temu nabył ją za… połowę tej kwoty.
Są też przykłady dla filatelistów, miłośników autografów czy mocniejszych trunków. Na przykład niepozorny błękitny znaczek z przedstawieniem królowej angielskiej, czyli 1840 2d Blue, w ciągu ostatnich 15 lat zdrożał o 536 proc. Takich danych dostarcza nam brytyjska firma Stanley Gibbons, która pomaga w kolekcjonowaniu i inwestowaniu w znaczki pocztowe już od ponad 150 lat. Z kolei cena autografów Muhammada Alego wzrosła w ciągu 14 lat o 900 proc., a Erica Claptona o 1000 proc.
Jeśli ktoś jednak gustuje w whisky, też mógł dobrze zarobić. Nabywca butelki 50-letniej whisky Dalmore z 1926 r. w ciągu 5 ostatnich lat zarobił już 700 proc. Dobrym pomysłem był także zakup whisky Macallan, wypuszczonej na rynek z okazji diamentowego jubileuszu panowania królowej Elżbiety II, który obchodziliśmy w zeszłym roku. Początkowo cena jednej butelki wynosiła 350 funtów. Na ostatniej aukcji Bonhams w Hong Kongu 23 maja br. została sprzedana już za 2850 funtów!
Realne zyski z emocji
Oczywiście to pojedyncze przykłady, które mogą wzbudzić nasze zainteresowanie, ale niekoniecznie przekonać do inwestowania w przedmioty kolekcjonerskie. Jednak według danych firmy Stanley Gibbons inwestycja w znaczki przynosiła średniorocznie 10,8 proc. zysku przez ostatnie 40 lat. Do wyliczeń posłużono się autorskim indeksem GB30 Rarities Index. 13,3 proc. w skali roku przez ostatnie 10 lat oferowały z kolei rzadkie angielskie monety. Natomiast autografy, według autorów Fraser’s Rare Signature Index, pozwoliły zarobić 11,6 proc. rocznie.