Niedawno opublikowane opracowanie ekonomisty Banku Światowego roztacza świetlaną wizję polskiej gospodarki w XXI wieku. Czy te projekcje mogą się sprawdzić?
Marcin Piątkowski nie przypadkiem zatytułował swoją analizę „Polski Nowy Złoty Wiek”. Rozpoczyna bowiem od porównania obecnego stanu Polskiej gospodarki do jej względnego poziomu rozwoju w XVI wieku. Za panowania ostatnich Jagiellonów przyszedł bowiem nie tylko szczyt znaczenia politycznego naszego kraju ale także apogeum konwergencji, czyli doganiania bardziej rozwiniętych państw Europy Zachodniej. Wzrost dobrobytu zapewniały wtedy pokój z sąsiadami i rosnący za granicą popyt na polskie zboże. W kolejnych wiekach pokój zburzyły wojny ze wszystkimi sąsiadami (wyłączywszy rozdrobnione politycznie Niemcy) a nieefektywna struktura własnościowa w rolnictwie przeniosła się na systematycznie spadającą wydajność. W rezultacie PKB per capita w Polsce spadło z ok. 62 proc. średniej dla Europy Zachodniej w 1500 roku do ok. 58 proc. w 1700 roku.