“Sell in May and go away”. To znane powiedzenie przywoła w nadchodzącym miesiącu zapewne nie jeden analityk. Historia amerykańskiego rynku pokazuje, że od 1926 roku w okresie od maja do października ceny akcji rosły średnio o jedną trzecią wolniej. Choć trudno znaleźć dla tego fenomenu jakieś głębsze ogólne uzasadnienie, to w tym roku ma on spore szanse się powtórzyć.
Historycznie gorszy czas dla akcji zbiega się bowiem z końcem działań Fed, które w dużej mierze przyczyniły się do trwającej od wakacji fali wzrostów. Od czasu rozpoczęcia drugiej rundy ilościowego łagodzenia, podczas której amerykański bank centralny ma kupić obligacje rządowe o wartości 600 mld dolarów, można było zarobić prawie na wszystkim oprócz amerykańskiej waluty.