Przebojami mijającego roku okazały się nieliczne bezpieczne papiery rządowe oraz nieśmiertelne złoto. Wiele wskazuje, że rok 2012 będzie znacznie bardziej urozmaicony. W natłoku prognoz warto nie przeoczyć najbardziej oczywistego pomysłu – ulokowania części środków na Wall Street.
Giełda amerykańska prawdopodobnie zakończy ten rok na poziomach zbliżonych do tych z końca 2010 roku (S&P 500 zanotował wtedy 1257 pkt.). Na tle innych rynków, czy to dotkniętej kryzysem zadłużenia Europy, podnoszącej się po trzęsieniu ziemi Japonii oraz wyjątkowo słabo prezentujących się indeksów rynków wschodzących (w tym Polski), jest to i tak nie najgorszy wynik.