W ubiegłym roku minęło 50 lat od chwili, w której świat pierwszy raz usłyszał z kinowego ekranu: My name is Bond. James Bond. Przez ten czas agent w służbie Jej Królewskiej Mości zdobył prawdziwą rzeszę wiernych fanów. Kto może zarabiać na armii miłośników tego szpiega?
Najbardziej oczywista odpowiedź to: filmowcy. Do tej pory żaden z 23 oficjalnych filmów wyprodukowanych przez EON Productions nie zakończył się finansową klapą. Jednak nie tylko oni mogą korzystać z popularności agenta 007. Wielu fanów za oryginalne przedmioty związane z Bondem jest w stanie zapłacić kwoty, które sprawią, że będziemy wstrząśnięci i i zmieszani. Kolekcjonerzy cały czas polują na gadżety używane przez agenta na planie filmowym, oryginalne stare plakaty czy autografy aktorów. Jak się okazuje, kolekcja takich przedmiotów może być również dobrą lokatą kapitału.
Zaledwie tydzień temu oryginalny plakat do filmu „Tylko dla twoich oczu” (1981) został sprzedany na aukcji Bohnams za 4 tys. funtów. Tyle samo na tej aukcji zapłacono również za plakat do „Pozdrowień z Rosji” (1963), drugiego oficjalnego filmu o perypetiach szpiega 007. Jednak to nic w porównaniu z kwotą, jaką zapłacono za plakat do pierwszej filmowej odsłony przygód Bonda, z fenomenalną rolą Sean Connery. Na tej samej aukcji został on sprzedany za 5,6 tys. funtów.
Wiatrówka Bonda
Na wspomnianym plakacie do filmu „Dr No”, Sean Connery trzyma pistolet z charakterystyczną długą lufą. Pistolet ten fani Bonda mogą skojarzyć z aż czterema filmami z tej serii. Był wykorzystywany w materiałach reklamowych, mimo że Bond miał używać w tamtym czasie Walthera PPK z krótką lufą. Dlaczego zdecydowano się na taką zamianę? Wszystko było dziełem przypadku. Po prostu organizatorzy sesji zdjęciowej zapomnieli przywieźć właściwy pistolet. Sytuację uratował jednak fotograf David Hurn, który – jak się okazało – hobbistycznie strzelał z wiatrówki. Używał do tego pneumatycznego pistoletu Walther. Całą sprawę ukryto przed Connerym i większością osób obecnych na sesji zdjęciowej. I w ten sposób do historii kina przeszedł wizerunek Bonda z długim czarnym pistoletem, który tak naprawdę był wiatrówką.
Właśnie ta broń została sprzedana pod koniec lipca w Kalifornii za bagatela 300 tys. dolarów. Warto w tym miejscu dodać, że jej dotychczasowy właściciel zarobił na tej transakcji ponad 100 tys. Jak to możliwe? W grudniu zeszłego roku na aukcji organizowanej przez Sotheby’s zakupił go za 121 tys. funtów, czyli odpowiednik ok. 196 tys. dolarów. Nie był to jednak jedyny przedmiot należący do Bonda, który ostatnimi czasy zmienił właściciela. Wyjątkowy zegarek Breitling – używany przez agenta 007 w filmie „Operacja Piorun” (1965) – został sprzedany na aukcji organizowanej przez Christie’s za 104 tys. funtów. Przebił tym samym wycenę o 73 proc.
Szkoda whisky
Stosunkowo niedawno doszło również do innej interesującej transakcji z Bondem w tle. Zaledwie parę miesięcy temu na aukcji sprzedana została ulubiona whisky tego agenta. Tak przynajmniej określał ją główny czarny charakter w filmie „Skyfall”, czyli Silva. Ten częstował Bonda w jednej ze scen Macallanem z 1962 r., co stanowiło oczywiście nawiązanie do 50. urodzin filmowego Bonda. O stosunku samego Bonda do tego zacnego trunku może świadczyć reakcja na jego marnotrawienie. Gdy Silva zastrzelił kochankę Bonda i tym samym stłukł kieliszek Macallana ustawiony na jej głowie, agent 007 wypowiedział tylko dwa słowa: „Szkoda whisky”. Butelka tego właśnie trunku z autografami aktorów z tego filmu została sprzedana za 9,6 tys. funtów
Rzadkie przedmioty związane ze słynnymi osobami, mogące opowiedzieć ciekawą historię, zawsze cieszą się wzięciem wśród kolekcjonerów. Tych w przypadku Jamesa Bonda jest wyjątkowo wielu. W tym miejscu można dodać, że wszystkie wymienione przedmioty zostały sprzedane na aukcjach tylko w ciągu paru ostatnich miesięcy i świetnie pokazują, jak duży potencjał inwestycyjny drzemie w tej postaci.